sobota, 1 lutego 2014

Rozdział III - "Z bratem za pan brat"

          Siedzieliśmy na wyznaczonych miejscach i pochłanialiśmy popcorn. Oczywiście cały trzeba było zjeść zanim zacznie się film, który pewnie i tak mnie znuży. Co też mnie podkusiło, żeby on wybierał film! Mogłam się nie zgodzić i poszlibyśmy na jakiś dobry horror, film akcji czy dramat, ale nie. Zawsze musiałam być uprzejma.
-Hej, co jest?- usłyszałam szept przy swoim prawym uchu. Spojrzałam na Jason'a i uśmiechnęłam się lekko.
-Nic, wszystko w porządku. A teraz cichosza. Film się zaczyna.- odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę wielkiego ekranu. Z głośników wydobyły się pierwsze nuty na co przewróciłam oczami. Oczywiście piosenka Lydlincha. Przed nami (gdyż siedzieliśmy w najwyższym rzędzie) kotłowało się stado podnieconych nastolatek. Czy tylko ja byłam na tyle głupia żeby nie rozumieć co w nim jest takiego nadzwyczajnego, skoro go nawet nie znałam. One w sumie też nie.
           Po dwóch godzinach siedzenia w kinie wyszliśmy na plac galerii. Tak dobrze myślicie, kino jest połączone razem z galerią. Razem z brunetem skierowaliśmy się do restauracji. No ładnie. Czas przytyć. Usiedliśmy w najdalej oddalonym kącie i zamówiliśmy po kawie.
-Jak się podobał film?- Jason świdrował mnie wzrokiem a ja westchnęłam.
-Nie był najgorszy, ale nadal nie cierpię Shay'a.- odpowiedziałam i podziękowałam kelnerowi za kawę.
-Dlaczego za nim nie przepadasz?
-Bo to wielka, głupia i bogata gwiazdka, która uważa, że jej wszystko wolno. No, a ty co o nim sądzisz?
-Ja?- przytaknęłam głową. Uśmiechnął się i kontynuował.- Gdybym był laską leciałbym do niego jak... Nie mam dobrego określenia.
-A ja mam.- przerwałam mu.- Leciałbyś do niego jak mucha do gówna. Możemy już o nim nie mówić?- spytałam błagalnie.
-Jasne, ale tylko jedno jeszcze pytanie. Dlaczego go oceniasz jeśli go nie znasz?
-Nie muszę go znać. - warknęłam.
-Ale..
-Nie, Jason. To miało być ostatnie pytanie.
             Reszta spotkania przebiegła szybko i zanim się obejrzałam byliśmy już u mnie w kuchni. Usłyszałam szczęk kluczy w drzwiach. Pewnie Brandon wrócił. Na stół wskoczyła bestia pozbawiona sierści. No tak kiciuś nigdy nie przepadał za młodym.
-Matko święta. Po co ci przerośnięty, ogolony chomik?- Jason zwęził brwi. Zaśmiałam się, ale z lekko oburzoną miną zabrałam kota ze stołu posadziłam sobie na kolanach.
-Nigdy nie mów tak o Presley'u. Oliv ma świra na tym punkcie.- w drzwiach stanął szatyn i uśmiechnął się cwaniacko. Już szykował pytania na przesłuchanie. - Jestem Brandon, jej młodszy brat.
-Jason Crow. Kolega ze szkoły. - przybili sztamę a ja obróciłam oczami.
-Dobra stary. Idziemy do mnie, musimy pogadać. - no ładnie. Najpierw straszy mi kota a teraz kradnie faceta. Czy ty naprawdę chcesz braciszku, żebym posądzała cię o homoseksualizm?
-Ale... Olivia...
-Poczeka.- przerwał brunetowi i zaciągnął go wręcz siłą do swojego pokoju. Westchnęłam i poszłam do siebie.
          Rzuciłam się na łóżko łapiąc w locie gitarę. Czas na trochę relaksu.

*Oczami Brandona*
-Stawiam, że prawie nic o niej nie wiesz, co?- nalałem nam obu coli do szklanek i dałem jedną Jasonowi.
-Jakbyś tam był. W ogóle o sobie nie mówiła.
-Nigdy o sobie nie mówi. Pewnie nawet nie wiesz tego, że gra na gitarze i rzuciła szkołę muzyczną.
-Co? Dlaczego?- brunet był wyraźnie zszokowany nowinkami, które teraz usłyszał. Usiadłem obok niego na łóżku i zacząłem opowiadać fascynującą historię z życia mojej siostry. Czy robiłem dobrze? Nie wiem.
-Olivia od kiedy pamiętam zawsze chciała grać profesjonalnie, ja w sumie te, ale tu nie o mnie mowa. Chodziła do przeróżnych nauczycieli, na kursy i nawet sobie dorabiała żeby kupić pierwszą gitarę elektryczną. Prawie nigdy nie było jej w domu. Gdy w końcu kupiła swoją ukochaną gitarę i zapisała się do szkoły nasz dziadek miał wypadek w pracy. Spadła na niego tona żelastwa i chyba nie muszę mówić, że zginął na miejscu. Nasza babcia wtedy została sama i ktoś musiał jej pomagać po stracie męża. Tata i mam byli ciągle zajęci pracą, ja byłem za mały i jedyną osobą, która się do tego nadawała była Oli. Niestety nawał obowiązków był tak duży, że zrezygnowała ze szkoły i zajęła się babcią. Robi to do teraz i w końcu czasami ma wolną chwilę.- skończyłem jakże smutną opowieść i miedzy nami zapadła cisza. Usłyszałem gitarę z pokoju obok. Brunet uniósł pytająco brew a ja się zaśmiałem. -  Chodź. Usłyszysz coś.
Wstał i wyszliśmy cicho z pokoju tylko po to by koczować pod drzwiami siostry. Jason wyglądał na zaskoczonego.
-Jest zajebista.- szepnął a ja przytaknąłem. Telefon chłopaka zaczął dzwonić, a my pędem ruszyliśmy do mojego pokoju. - Sorry. Muszę odebrać. Halo?
Po pięciu minutach brunet oznajmił, że musi spadać. Nie pożegnał się nawet z Oli, bo podobno nie chciał je przeszkadzać.
-Widzimy się jutro w szkole, stary. - wrzasnąłem za nim.
-Jasne. Na razie!- odprowadziłem go wzrokiem, aż nie zniknął za zakrętem. No... tego się nie spodziewałem. Ciekawe jak zareaguje Jason kiedy powiem mu, że już wiem o jego małej tajemnicy?
~
Tak, Konrad to jest dla ciebie bo mnie zmotywowałeś do napisania tego rozdziału. xD